Jako strzelec wybory przez dwanaście lat brał udział w wielu operacjach prowadzonych przez amerykańskie służby specjalne, m.in. w bitwie w Mogadiszu, którą przedstawia film Helikopter w ogniu. Był najlepszym snajperem SEAL Team Six, co oznacza, że był jednym z najlepszych snajperów na świecie.http://
Howard Wasdin nie miał łatwego życia. Jego matka, po ucieczce od biologicznego ojca związała się z Leonem, kierowcą ciężarówki i zwolennikiem metody wychowawczej opartej nie na zasadzie „kija i marchewki” ale „kija i jeszcze większego kija”. Oczywiście metody te nie przeszkadzały Leonowi być cenionym członkiem wspólnoty parafialnej i uczestniczyć w obrzędach religijnych.
I tutaj czymś Was zaskoczę. Po latach Howard był.... wdzięczny swojemu ojczymowi, choć dzieciństwo wspominał jako pasmo ciągłych kar cielesnych.
Jednak takie metody „wychowawcze” uznał za skuteczne i pożyteczne w obranej przez siebie drodze zawodowej. Przyzwyczajony do ciężkiej pracy fizycznej, zmuszany do niezwykłej staranności podczas wykonywanych zadań (takich jak zbieranie orzeszków pecan z drogi dojazdowej do domu),odporny na ból fizyczny był doskonałym materiałem na komandosa.
Zdecydował się na podjęcie służby w jednej z najbardziej osławionych, wyjątkowo skutecznych formacji służ specjalnych świata – amerykańskich Navy Seals. Po latach ciężkiej pracy trafił do ultra elitarnego Temu Six .
Dzięki swym rozlicznym talentom udało mu się zostać snajperem w tej jednostce.
Książka zawiera opisy szkoleń, jakie przechodzą „Foki” w tym „piekielnego tygodnia”, ale przedstawia też życie codzienne w jednostce i akcje bojowe – m.in. udział w operacji w Somalii w 1993 roku – tej, o której opowiada w swoim filmie „Helikopter w ogniu” Ridley Scott. Ta akcja kosztowała Howarda zdrowie i konieczność odejścia ze służby.
Jest to chyba jedna z najbardziej optymistycznych postaci, z jaką przyszło mi obcować w ostatnich czasach. Nawet groźba utraty nogi, zakończenie kariery w ukochanych „Fokach” zdrada żony i inne życiowe perypetie nie zachwiały jego wiarą w Boga, Stany Zjednoczone i Navy Seals.
Czuję wobec Howarda wielki szacunek, podziwiam jego pogodę ducha i niezachwiany żadnymi przeciwnościami losu optymizm.
Do tej pozycji zabierałem się już od bardzo dawna. Może to nawet delikatne niedopowiedzenie, gdyż książeczka ta leży u mnie na półce już od wielu lat.
Książka ukazuje losy amerykańskiego snajpera Wasdin'a. Jego lata młodzieńcze, relacje z rodziną, małżeństwo oraz lata służby w armii, której zwieńczeniem było miejsce w elitarnej jednostce Seal Team Six.
Bardzo realistycznie ukazane treningi w poszczególnych jednostkach oraz misje, w których autor brał udział. Książkę czyta się szybko. Warto przeczytać, zwłaszcza jeżeli ktoś interesuje się wojskowością.
Polecam!